Jak planować w zmiennym świecie

Jak planować w zmiennym świecie

Wielu prezesów i właścicieli firm, z którymi pracuję, na pytanie o strategię odpowiada: „Oczywiście, że mam strategię… siadaj, to Ci opowiem!”

Siadam i słucham. Rzeczywiście Ci ludzie zazwyczaj wiedzą, dokąd chcą zmierzać – mają intuicję i głębokie wyczucie rynku, reagują na zmienność technologii, konkurencji i potrzeb klientów. I to świetnie! Bez takiego prezesa firma byłaby zagrożona.  Problem pojawia się, gdy trzeba tę wizję przełożyć na działanie…

Planowanie w zmienności.
Zarządy czują się niejako „rozgrzeszone” z braku operacjonalizacji strategii, bo świat jest obecnie VUCA, więc:
⭐ Zmienia się szybciej niż kiedykolwiek – 10-letnie strategie przestały mieć sens.
✅ …tak, ale perspektywa średnioterminowa (np. 5-letnia), z pośrednimi celami rocznymi już nie wydaje się wróżeniem z fusów.

⭐ Lepiej podejmować decyzje dynamicznie (w duchu agile), dostosowując się na bieżąco, zamiast realizować plany ze „świętego dokumentu”.
✅ …tak, ale dziś strategie można opisać celami, miernikami, roadmapami, kamieniami milowymi i cyklicznie je przeglądać (np. raz na kwartał), odważnie dostosowując do warunków.

Strategia ostatecznie pozostaje na poziomie ogólnych tez, które wszyscy akceptują, ale nikt nie przekłada ich na konkretne działania.

Odważni próbują, inni milczą.
Wracając do prezesa z wizją.  Podczas spotkań z zespołem mówił o tym, na czym mu zależy, ale zespół czuł dezorientację. Dlaczego?
❌ Nie wiedzieli, które działania są priorytetowe i zgodne z planami rozwoju firmy.
❌ Nie mieli wspólnego drogowskazu – kto, co i kiedy powinien zrobić w ramach inicjatyw rozwojowych.
❌ Nie mogli oceniać zgodności własnych decyzji ze strategią, bo po prostu jej nie znali – mogli się jedynie domyślać.

Jak sądzicie – jakie były reakcje na tę „niepewność”?

Niektórzy (ci odważniejsi) zgadywali, jaka jest „poprawna odpowiedź”. Jeśli trafili – ich pomysły były akceptowane, jeśli nie – budziły dezaprobatę. A ci mniej odporni po prostu milczeli, by nie narazić się na negatywne opinie prezesa.

Brak planu strategicznego to jak GPS bez aktualnych map i wyznaczonego celu. Mało przydatny. Oczywiście nie zawsze udaje się dotrzeć wyznaczoną trasą do celu – pojawiają się przeszkody, zmienne warunki, nowe możliwości. Dostosowanie planów jest dzisiaj codzienną praktyką.

Strategia w głowie nie istnieje?
Strategia istniejąca tylko w głowie liderów nie istnieje dla zespołu. „Wyciąganie strategii z głów” to pewien proces, który pozwala mi w pracy firmami:
✅ Przełożyć wizję na mierzalne cele i wskaźniki sukcesu.
✅ Budować plan strategiczny, a projekty i programy transformacji spriorytetyzować, opisać korzyściami, zakresem, stworzyć road mapy, budżety
✅ Określić proces monitorowania i korygowania strategii, bo tylko wtedy ma sens.

Jeśli ten temat jest Ci bliski – zapraszam do dyskusji! Jak wygląda strategia organizacjach? Spisana i wdrożona czy raczej… w głowie prezesa? 🤔

Artykuł opublikowałem w serwisie LinkedIn (https://www.linkedin.com/feed/update/urn:li:activity:7297540308332867584/)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *